Nissan Primastar Combi L2 niczego nie udaje
2025-06-08 00:32
Przeczytaj także: Nissan Qashqai e-POWER po liftingu
Karoseria
Ta konstrukcja ma już duży bagaż rynkowych doświadczeń. To druga generacja, która pojawiła się w sprzedaży w 2016 roku. Pięć lat później przeszła gruntowny lifting, który utrzymuje ją w formie po dziś dzień. Pamiętajmy jednak, że w segmencie aut osobowo-dostawczych czas biegnie nieco wolniej. Poza tym, potencjalni klienci doceniają tu przede wszystkim solidność i ekonomię, dlatego Nissan Primastar Combi L2 nie musi „biec” za najnowszymi trendami.
Pudełkowata sylwetka japońskiego auta prezentuje się całkiem nieźle. Tożsamość stylistyczną tworzy przede wszystkim front, który dysponuje dużymi reflektorami z ciemnymi kloszami i szerokim grillem z chromowaną wstawką. Centralne miejsce zajmuje oczywiście logo producenta.
fot. mat. prasowe
Nissan Primastar Combi L2 - profil
Profil ujawnia rozmiary Primastara. Łatwo dostrzec, że to wersja L2, czyli ta przedłużona.
Profil ujawnia rozmiary Primastara. Łatwo dostrzec, że to wersja L2, czyli ta przedłużona. I tu należy przejść do liczb. Prezentowany Nissan ma 5480 milimetrów długości, 2312 milimetrów szerokości (ze złożonymi lusterkami) i 1968 milimetrów wysokości. Jego rozstaw osi to 3498 milimetrów.
Linia boczna jest bardzo prosta i taka powinna być. Jej największą zaletą są bardzo duże przeszklenia, które doświetlają kabinę i zapewniają dobrą widoczność. Jeżeli chodzi o tył, to najbardziej zdradza wiek karoserii. Przydałoby się zmienić klosze tylnych lamp na szare z diodowymi żarówkami, by nieco unowocześnić całość.
Wnętrze
Kokpit robi bardzo dobre wrażenie i zdradza podobieństwo do bliźniaczego Renault Trafic. Czy to wada? Zdecydowanie nie. Użytkownik może liczyć na nowoczesne instrumenty pokładowe i świetny poziom ergonomii, który ułatwia korzystanie z dostępnych funkcji.
fot. mat. prasowe
Nissan Primastar Combi L2 - fotele
Fotele w wersji Business Plus wyglądają bardzo estetycznie, co jest zasługą ładnej, materiałowej tapicerki i kontrastujących z nią szwów w białym kolorze.
Zegary są cyfrowe i można je personalizować w wystarczającym stopniu. Ich wyświetlacz działa sprawnie i płynnie. Co ważne, przekazywane informacje są podawane w sposób czytelny, dlatego ich mnogość nie przytłacza.
Przed wskaźnikami osadzono kierownicę z wygodnym wieńcem i fizycznymi przyciskami na obu ramionach. Te ostatnie są takie same, jak w wielu autach osobowych aliansu. Znajdziemy je również w Renault Clio czy Dacii Bigster.
W tym samochodzie można poczuć się niemal tak swobodnie, jak w kawalerce. Kubatura wnętrza zapewnia przestrzeń w każdą ze stron. Krótko mówiąc, nawet wysokie osoby nie będą miały problemu ze zmieszczeniem się na swoim miejscu. Tak naprawdę można przechadzać się pomiędzy rzędami.
Centralne miejsce zajmuje ekran dotykowy wystający poza obrys podszybia. Na szczęście nie jest przesadnie duży, dlatego nie zasłania drogi. Uzupełniają go przyciski funkcyjne i gniazdo USB. To prosty i dobrze działający instrument. Pod nim znalazł się niezależny panel klimatyzacji.
fot. mat. prasowe
Nissan Primastar Combi L2 - deska rozdzielcza
Centralne miejsce zajmuje ekran dotykowy wystający poza obrys podszybia.
Jeszcze niżej umieszczono dźwignię skrzyni biegów, obok której jest półka na telefon. Jeżeli chodzi o praktyczność, to nie ma najmniejszych powodów do kręcenia nosami. Już w samych drzwiach można znaleźć trzy miejsca na rozmieszczenie różnych przedmiotów. Do tego dochodzą liczne schowki i skrytki.
Materiały użyte do wykonania wnętrza są większości twarde, ale za to łatwe do wyczyszczenia i starannie spasowane. Fajnie, że kokpit został urozmaicony srebrnymi wstawkami i dużym dekorem przypominającym drewno. To znacznie zwiększa jego atrakcyjność.
Fotele w wersji Business Plus wyglądają bardzo estetycznie, co jest zasługą ładnej, materiałowej tapicerki i kontrastujących z nią szwów w białym kolorze. Manualna regulacja pozwala na dobranie właściwego ustawienia, bez względu na sylwetkę. Pozycja jest oczywiście krzesełkowa, jak zawsze w takich autach. Dużym plusem są regulowane, indywidualne podłokietniki - nie ma mowy o podbieraniu sobie miejsca na rękę.
fot. mat. prasowe
Nissan Primastar Combi L2
Pudełkowata sylwetka japońskiego auta prezentuje się całkiem nieźle.
Dostęp do tyłu jest genialny. Zapewniają go szerokie drzwi przesuwne. W drugim rzędzie znajdziemy trzyosobową kanapę, która ma siedziska równej wielkości. To oznacza, że środkowy pasażer odbędzie tu równie wygodną podróż, co pozostali.
Po odchyleniu oparcia, oczom ukazuje się trzeci rząd. I tu również znajduje się obszerna kanapa z równymi miejscami oraz podłokietnikami. Co ważne, przestrzeni nie brakuje w żadnym kierunku. Do tego, nogi są dobrze podparte, dzięki znaczącej odległości siedziska od podłogi.
Pomimo zastosowania ośmiu pełnoprawnych miejsc, przestrzeń bagażowa pozostała bardzo duża. Udowadnia to jednostka miary, której użył producent w oficjalnych danych technicznych. Otóż, Nissan Primastar Combi L2 oferuje 1,8 metra sześciennego na wszelkiego rodzaju bagaże - za trzecim rzędem, rzecz jasna. Po wymontowaniu tego ostatniego, możliwości rosną do 3,4 metra sześciennego.
fot. mat. prasowe
Nissan Primastar Combi L2 - z tyłu
Przydałoby się zmienić klosze tylnych lamp na szare z diodowymi żarówkami, by nieco unowocześnić całość.
Tu naprawdę można zmieścić wszystko. Aby lepiej wykorzystać dostępne miejsce, producent zastosował solidną półkę, na której można umieszczać nawet ciężkie walizki. Warto dodać, że można ją umieścić także w połowie burty. Ponadto, kufer charakteryzuje się regularnymi kształtami, szerokim otworem i bardzo nisko umieszczonym progiem załadunku.
Technologia
Można zaklinać rzeczywistość na różne sposoby, ale każdy doskonale wie, że w takim samochodzie najlepszym rozwiązaniem jest silnik wysokoprężny. Nissan Primastar Combi L2 jest tego dobrym przykładem. Pod jego maską mieszka dwulitrowy diesel z rodziny dCi.
Kierowca ma do dyspozycji 150 koni mechanicznych i 350 niutonometrów. Za przenoszenie tego potencjału na przednią oś odpowiada sześciobiegowa skrzynia manualna. Warto dodać, że wśród opcji znajduje się także nowy automat o dziewięciu przełożeniach.
fot. mat. prasowe
Nissan Primastar Combi L2 - przód
Tożsamość stylistyczną tworzy przede wszystkim front, który dysponuje dużymi reflektorami z ciemnymi kloszami i szerokim grillem z chromowaną wstawką.
Jeżeli chodzi o osiągi, to jest akceptowalnie, jak na ten segment pojazdów. Japoński autobus przyspiesza do setki w 13,6 sekundy i rozwija maksymalnie 178 km/h. Najważniejszym aspektem pozostaje zużycie paliwa. Uwzględniając cykl mieszany w warunkach rzeczywistych, można uzyskać średnią na poziomie 8,5 litra, czyli naprawdę dobrze.
Wrażenia z jazdy
Gabaryty samochodu są odczuwalne, ale nie przeszkadzają podczas codziennej jazdy. To zasługa nie tylko dużych przeszkleń, ale też pokaźnych lusterek i krótkich zwisów nadwozia. Wbrew pozorom, manewrowanie nie stanowi większego wyzwania. I tu należy wspomnieć też o kamerze cofania, która ma niezłą rozdzielczość.
Układ napędowy wydaje się skrojony pod ten model. Nissan Primastar Combi L2 sprawnie przyspiesza i wydaje się żwawszy, niż sugerują to wyżej opisane parametry. Diesel jest wystarczająco kulturalny, a sześciobiegowa skrzynia manualna - dobrze zestopniowana.
fot. mat. prasowe
Nissan Primastar Combi L2 - wnętrze
Dostęp do tyłu jest genialny. Zapewniają go szerokie drzwi przesuwne. W drugim rzędzie znajdziemy trzyosobową kanapę, która ma siedziska równej wielkości.
Podczas jazdy po drogach szybkiego ruchu i autostradach robi się nieco głośniej, ale nie na tyle, by narzekać. To już nie te czasy, gdy takie konstrukcje były najprostszymi, surowymi autami dostawczymi z trzema rzędami. Widać, że producent postarał się, by warunki akustyczne utrzymywały się na odpowiednim poziomie.
Układ kierowniczy nie zaskakuje pod żadnym względem - ani pozytywnie, ani negatywnie. Krótko mówiąc, spełnia swoje zadanie. Z kolei zawieszenie zostało przystosowane do dużego obciążenia (ponad 800 kilogramów), ale nawet na „pusto” zachowuje się w sposób cywilizowany i nieźle tłumi nierówności.
Okiem przedsiębiorcy
Czas zajrzeć do cennika. Podstawowa konfiguracja z przedłużonym nadwoziem stanowi wydatek 179 900 złotych brutto. Taki egzemplarz jest wyposażony w 110-konny silnik wysokoprężny, sześciobiegową skrzynię manualną i wyposażenie Business.
No właśnie, wyposażenie. Jego pierwszy poziom obejmuje m.in.: pakiet systemów bezpieczeństwa, klimatyzację, elektrycznie sterowane szyby i lusterka (te drugie również podgrzewane), reflektory full LED, 8-calowy ekran dotykowy, przesuwne drzwi z prawej strony, tempomat i analogowe zegary z komputerem pokładowym.
fot. mat. prasowe
Nissan Primastar Combi L2 - tył
Kufer charakteryzuje się regularnymi kształtami, szerokim otworem i bardzo nisko umieszczonym progiem załadunku.
Prezentowany wariant, czyli Business Plus ze 150-konnym silnikiem został wyceniony na 189 900 złotych. Dopłata to przekładni automatycznej wynosi dokładnie 12 000 złotych. Czy warto? To zależy od oczekiwań potencjalnego użytkownika.
Testowana sztuka posiada m.in.: system ostrzegania o pojazdach w martwym polu, oddzielną strefę klimatyzacji z tyłu), podgrzewane fotele, cyfrowe wskaźniki, kamerę cofania, boczne i przednie czujniki parkowania, indukcyjną ładowarkę i dostęp bez kluczyka.
Nissan Primastar Combi L2 to pojazd wielozadaniowy, który niczego nie udaje. Ma bardzo dobrze wykorzystaną przestrzeń w kabinie i sprawdzony, oszczędny układ napędowy. Nie bez znaczenia jest też niezłe wyposażenie - nawet w podstawie. Podsumowując, to udane i sprawdzone auto.

oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)